środa, 10 lipca 2013

Rozdział 40

Rozdział dedykowany Sandrze. Dziękuję ci za te dwa tygodnie i wiele więcej. Pamiętaj, że jesteś jedną z niewielu ważnych dla mnie osób.
        
                                                 Podkład



                   Gdy tylko usłyszałam dzwonek wybiegłam z klasy, biorąc wcześniej swoje rzeczy. Wybiegłam na boisko, a tam  wpadłam na pewną osobę. Nie no gorzej być już nie może. To był Martin. Tak ten z wycieczki do Paryża, wielki przyjaciel Norah`y. Spojrzałam na niego kontem oka, chciałam już go wyminąć i udać się na autobus, lecz on to uniemożliwił.
-Melody, jak miło cię widzieć. Co ci się stało? -zapytał.
-Martin, naprawdę nie mam ochoty gadać, a szczególnie z tobą, puść mnie i daj mi przejść -odparłam.
-Przestań zachowywać się jak dziecko!
-Kto tu zachowuję się jak dziecko! Panie piękny!
-Dobra dość! Przepraszam cię za to co się działo w dniu twoich urodzin. Naprawdę nie wiem  co we mnie wtedy wstąpiło.
-Dobra, było, minęło. Mogę już iść?
-Ale nie masz mi tego za złe?
-Nie, nie mam. A teraz mnie puść!
-Kłamiesz, ja to wiem. Widzę to.
-Na serio nie mam czasu, umówiłam się z Sam w galerii i zaraz odjedzie mi autobus.
-Mogę cię podwieźć jeśli chcesz?
- No dobra niech ci będzie.
            Razem z Martinem wsiadłam do jego auta, które stało niedaleko szkoły. Podróż minęła na nawet miłej rozmowie. Głównie rozmawialiśmy o nim. W ogóle ani razu nie spytał o Justina. Okazało się, że chodzi do tej samej szkoły co ja. Podczas podróży jakoś nie widziałam tego Martina co kiedyś. Był zupełnie inny. Dowiedziałam się również, że był w związku przez jakiś czas z Norah`a. Opowiadał mi o niej dużo, a ja jakoś dziwnie byłam zaciekawiona  co u niej. Po zerwaniu ze sobą, nadal mają kontakt i czasami się spotykają. Chociaż jakoś ją znienawidziłam, to nadal pamiętam te piękne wspólnie spędzone chwile. Tyle lat przyjaźni nie da się zapomnieć ani wymazać. Czasami przyznaję się tęsknię za nią, ale tak musiało się potoczyć. Może tak jest lepiej. Norah`a była bardzo wspaniałą przyjaciółką, lecz im stawałyśmy się starsze tym bardziej się od siebie oddalałyśmy, a kiedy w naszą przyjaźń wplątał się Justin, jakoś totalnie się zmieniła. No, ale takie jest życie. Martin wjechał na parking galerii, w której umówiłam się z Sam. Wysiadł z auta pierwszy przeszedł na moją stronę i wypuścił mnie. Podziękowałam mu buziakiem w policzek za podwózkę. Wtedy zaczęło się piekło nie wiadomo skąd wyskoczyła gromada paparazzi. Co oni ode mnie chcą? Przecież nie jestem już z Justinem, więc do czego ja im jestem potrzebna. Nie jestem żadną sławną osobą. Jestem zwykłą Melody  Tucher. Martin zauważając moje zmieszanie i zdenerwowanie, chwycił mnie za rękę i wbiegł do galerii. Ochroniarze zajęli się tymi krwiopijcami.  Złapałam kilka oddechów i   odezwałam się do Martina:
- Dziękuję, mogłeś nic nie robić, a uratowałeś mnie od tych przeklętych paparazii. Naprawdę dziękuję. 
          Powiedziawszy to przytuliłam się do chłopaka, a ten tylko wyszeptał ciche „Proszę".  Staliśmy tak w siebie wtuleni, przerwało nam to chrząkanie pewnej osoby. To była wkurzona Sam. Nawet nie musiałam długo czekać, aż zacznie mówić:
- Co tu robi ten laluś?!-krzyknęła zdenerwowana Samanta.
- Laluś mówisz?! Powiedziała to osoba, która nie ma znajomych i siedzi cały czas u kuzynki.
- Masz z tym jakiś problem, że jestem często  u Mel?!
- Tak wiesz mam .. Nie chce tracić czasu na kłótnie z tobą. Mam ciekawsze rzeczy do roboty-odpowiedział Martin.
      Po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł z galerii. Ja stałam jak  ten słup i nie wiedziałam co mam robić, czy nawet powiedzieć. Sam cały czas mierzyła mnie wzrokiem, czekając na jakieś wyjaśnienia. Nie chciałam się z nią kłócić, więc wszystko dokładnie jej opowiedziałam. Moja kuzynka już nic nie mówiła tylko przytuliła mnie do siebie. Wiedziała, że to jest jedyny sposób na dodanie mi otuchy. Jako jedyna osoba wie co ze mną dzieję się w środku. Może wyda wam się to dziwne, ale my znamy swoje zachowania i wiemy co w danej chwili nam najbardziej potrzeba. Tak jak mi teraz po prostu zwykły przyjacielski uścisk.  Po naszej krótkiej rozmowie poszłyśmy pochodzić po sklepach. Jakoś nie miałam ochoty na te zakupy, ale można je zaliczyć do udanych.  Razem z Sam  kupiłyśmy dużą ilość ubrań  i biżuterii. Nie powiem szał zakupowy poprawił mi humor. Szkoda jedynie, że na tak krótki czas. Cały przytłaczający humor powrócił po powrocie do domu.
                                                                   *** 

                    Wieczorem  już po kolacji, wzięłam odświeżający prysznic i udałam  się do swojego pokoju w celu po serfowaniu w sieci. Usiadłam na łóżku kładąc na nie swojego laptopa. Miałam już kliknąć w przeglądarkę internetową, ale oderwał moją uwagę od monitora wibrujący telefon. Podniosłam się z  łóżka, podeszłam do biurka, chwyciłam telefon i nie patrząc kto dzwoni odebrałam. To był Chris. Zapomniałam o nim zupełnie. Gadaliśmy właściwie o wszystkim i o niczym. Cieszył mnie fakt, że przyjaciele pana gwiazdy nadal chcieli ze mną rozmawiać. Chris poprawił mi humor swoimi żartami. Potem dał mi do telefonu Caitlin i tu zaczęło się to czego chciałam uniknąć, a mianowicie rozmowa o Justinie. Siostra Chrisa pytała  dosłownie o wszystko. W pewnym momencie rozmowy, wybuchłam płaczem i nie chciałam jej dalej kontynuować, więc się rozłączyłam bez uprzedzenia. Rzuciłam telefon na łóżko, po czym siedząc na nim, wtuliłam się w misia, który towarzyszy mi od dzieciństwa. Kiedy łzy już przestały lecieć z moich oczu zaczęłam kontynuować to co  miałam zrobić wcześniej, a mianowicie poszperać w sieci. Pierwsze co to weszłam na portal społecznościowy, na który dawno nie zaglądałam. Tak chodzi o facebooka. Tam aż kipiało od wiadomości, zaproszeń i powiadomień. Nawet nie chcąc tego sprawdzać  wylogowałam się. Posiedziałam trochę w celu posłuchania  sobie jakiś nowych kawałków i ściągnięciu ich na telefon. Po  jakimś czasie, gdy spojrzałam na zegar w laptopie widniała już druga w nocy. Jak ten czas szybko mija. Chciałam już kłaść się spać, bo czułam się zmęczona. Wyłączyłam laptopa, odłożyłam go na biurko i z powrotem się położyłam. Chciałam nastawić sobie budzik w telefonie, gdy nagle ktoś zadzwonił -"numer prywatny". Przez przypadek odebrałam. 
- Tak słucham? 
 Cisza.
- Haalo ?
Znowu cisza.
- Przepraszam jest tam kto?
Cisza.
- Nie, to nie. Nara.
     Nienawidzę takich telefonów. Ktoś do ciebie dzwoni, a nawet się nie odezwie. Długo się zastanawiałam kto mógł się kryć za tym numerem, aż w swą krainę nie porwał mnie Morfeusz.
***************************************
Po długiej nieobecności wróciłam. Przepraszam, że tak dłuuugo to trwało, ale musiałam poukładać kilka spraw w swoim prywatnym życiu. Rozdział nie wyszedł najlepszy, ale ważne że w końcu się pojawił. Mam nadzieję,  że następny, który planuje już niedługo napisać będzie o wieeele lepszy. Dziękuję za wiadomości, które przybywały podczas mojej nieobecności. Dziękuję, że ze mną jesteście. #YOUNGBLOOD  #LOVE #SWAG ! <3

5 komentarzy:

  1. ooomomomom nareszcie nn ^^ ciekawe co będzie dalej i kto dzwonił do Melody :) z niecierpliwością czekam na nn^^-@magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się :D Mam nadzieję, że tą osobą co dzwoniła, był Justin :D i wql Ci paparazzi ;/ wkurzający są. Czekam na kolejny :) -dusia_PL

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział <3 Ciekawe kto dzwonił do Mel ale mam takie dziwne przeczucie ,że to Justin dzwoni, bo za nią tęskni i chciał usłyszeć jej głos : D Hmmm piękne słowa o S. ^^ Też dziękuję za te 2 tygodnie i wgl : P #LOVE <3 -Irish Girl

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest boski ! Bardzo się ciesze i dziękuje, że wrócilas :) :*Ja mam cały czas nadzieje, że między Justinem, a Mel wszystko sie ulozy :) Czekam na nn <3 #MUCHLOVE -Smiling_Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zobaczyłam że jest nowy rozdział to wilki uśmiech wkradł mi się na twarz. Rozdział świetny. Mam nadzieję że się jednak pogodzą. Idę czytać następny. -@Agaulka

    OdpowiedzUsuń