środa, 10 lipca 2013

Rozdział 43


        


                                                      Podkład

                Spojrzałam na zszokowany wzrok Martina i szepnęłam mu przy uchu: "Pora zacząć się bawić ! ".  Pierwsze co zrobiliśmy to podeszliśmy do baru i zamówiliśmy dla nas drinki. Po chwili oczekiwania na nie, wzięliśmy je do ręki, postanawiając rozejrzeć się co mniej więcej gdzie jest. Ten dom był ogromny. Jego wnętrze było przepięknie zaprojektowane. Minusem imprezy jak na razie były pary obmacujące się przy każdej ścianie. Kiedy przechodziliśmy obok właśnie jednej z par, zauważyłam znajomą twarz. Tak, to był w całej okazałości gospodarz imprezy. Chciałam przejść z Martinem nie zauważona, lecz jednak nam się to nie udało, a miało być tak fajnie, ale czego oczekiwałam, iż przez całą imprezę nie zobaczę twarzy gospodarza? Tak niestety chyba tak właśnie myślałam.
- Ooo, a jednak szanowna Melody nas zaszczyciła swoją obecnością -powiedział Justin, odsuwając od siebie jakąś dziewczynę.
- Też miło ciebie widzieć- odparłam, mocno ściskając Martina za rękę.
-Stęskniłem się za tobą wiesz?- kiedy wypowiedział te słowa odległość pomiędzy nami ostro się zmniejszyła. Chcąc to przerwać ręką, którą była w uścisku Martina lekko go odsunęłam.
-Lecz ja za tobą nie.
-Ohh o to chodzi-odparł patrząc na Martina, po czym dokończył swoją myśl- nie martw się Martin pewnie pozwoli ci na jeden szybki numerek z gospodarzem. Wiem, że ci tego brakuje Mel.
Widząc wkurzenie na twarzy mojego chłopaka postanowiłam szybko zareagować zanim dojdzie do rękoczynów. 
- Hmmm Justin. Nie przyszłam to z Tobą gadać, tylko się bawić, a i co do szybkiego numerku sory, ale wolę zrobić to z kimś innym-szybko wypiłam całego drinka, odstawiłam szklankę na parapet i odparłam- Choć Martin zatańczmy! 
Mina Justina była bezcenna tak samo jak Martina. W tańcu cały czas ocierałam się o przyrodzenie mojego chłopaka, czasami spoglądając złowrogo na Justina, który cały czas się nam przyglądał. Miałam takie szczęście, że Martin nic nie zauważał. Przetańczyliśmy tak chyba z dziesięć piosenek. Na nasze nie szczęście grali same szybkie utwory, więc byłam już wycieńczona. Jako jedenasta była wolna, kochałam tę piosenkę, więc nie mogłam jej odpuścić. Leciało "Hate that I love you"-Rihann`y and Ne-yo. Uwiesiłam się na Martinie splatając swoje ręce na jego karku, a nasze czoła się ze sobą stykały. Gdy oderwałam wzrok od jego oczu zauważyłam, że koło nas tańczy Justin z tą laską, z którą się całował zanim nas zobaczył. Chciałam mu pokazać kto tutaj rządzi i momentalnie wbiłam się w usta Martina. On nie był mi dłużny oraz odwzajemniał moje pocałunki. Jego ręce wylądowały na moim tyłku. Przez co momentalnie się uśmiechnęłam, nagle usłyszałam, że ktoś coś rozbił. Spojrzałam w bok gdzie jeszcze nie dawno tańczył Justin. Nie było go tam. Czyli to on musiał być sprawcą hałasu. Na chwilę przeprosiłam Martina, mówiąc, iż muszę iść do toalety. Wiem jestem straszną idiotką, ale musiałam pogadać z Justinem na osobności. Po prostu czułam taką potrzebę. Jednak źle mi było, iż  musiałam okłamać swojego chłopaka. Obeszłam cały parter i nie znalazłam gospodarza. Zostało mi piętro. Udałam się schodami, uważając aby na kogoś nie nadepnąć. Przechodziłam obok kolejnych z kolei drzwi z przypiętą do klamki kartką "nie przeszkadzać". Nie miałam zamiaru wchodzić do takich pomieszczeń i zobaczyć jednoznaczną sytuację. Na reszcie znalazłam jako jedyne bez żadnej kartki, z kluczem w drzwiach. Od kluczyłam pokój i weszłam do środka. Wsadziłam klucz do jednej z kieszeni w żakiecie. Pokój był urządzany jak dla nastolatka. Przeczuwałam, że nie powinnam to być. Jednak ciekawość jest silniejsza ode mnie. Otworzyłam szafkę obok łóżka i znalazłam tam swoje zdjęcia po zerwaniu z Justinem. Był tam m.in. zdjęcia z przyjazdu Beadles`ów, z mojej pierwszej randki z Martinem. O matko ktoś przez ten cały czas mnie śledził?! Nagle wszystkie zdjęcia wyleciały mi z rąk i ze łzami w oczach chciałam wyjść z pomieszczenia, jednak ktoś mi to uniemożliwił, gdyż stał w progu. To była ostatnia osoba, którą chciałam teraz widzieć. Mianowicie Justin. Staliśmy tak i nie mogliśmy nic powiedzieć. Po prostu się na siebie patrzeliśmy. Ja ze łzami w oczach, on tak jakby wystraszony. Kiedy zobaczył za mną rozsypane zdjęcia, domyślił się o co chodzi. Popchnął mnie lekko abym znalazła się w środku. Zamknął za sobą drzwi i wskazał mi ruchem dłoni abym usiadła. Coraz bardziej łzy ściekały mi po policzkach. On już sam nie wiedział od czego ma zacząć, cały się trząsł. Postanowiłam pierwsza zabrać głos.
- Justin ... 
-Nie Mel. Dość! Musimy porozmawiać.
- Sądzę, że nie mamy o czym.
-Jak to nie mamy o czym?! Znalazłaś to czego nie powinnaś! Plus jesteś z kimś kogo tak naprawdę nie kochasz!
-Nie będziesz mi mówił kogo kocham, a kogo nie! I wiesz cieszę się, że to znalazłam i powiem ci jedno. Masz się odczepić od mojego życia! Nie chcę cię w nim i to w końcu uszanuj! Przestań mnie śledzić! Teraz wychodzę i nawet nie próbuj mnie zatrzymywać! Rozmowa skończona.
 Podniosłam się gwałtownie i chciałam już dotrzeć do drzwi, kiedy poczułam jego usta na swoich. Momentalnie mnie poraziło nie mogłam się ruszyć. To było straszne. Na szczęście Justin przerwał pocałunek i powiedział :
-Melody ja  cię kocham!
-Justin na to jest za późno. 
-Jak to jest za późno?! To czemu nie przerwałaś pocałunku?!
- Justin to koniec. Zrozum, nie kocham cię. Kocham Martina.
Zobaczyłam, że zbierają mu się łzy w oczach. Gdy go już wyminęłam i miałam wyjść z pomieszczenia. Cofnęłam się. Spojrzałam ostatni raz na niego, widziałam w jego oczach nadzieję, musiałam mu ją rozwiać.  Uniosłam rękę i trafiłam w jego policzek. Zabolało go, gdyż chwycił się za te miejsce. Ja natomiast powiedziałam:
-To za pocałunek i za zdjęcia- i wyszłam.
Zeszłam na dół, gdzie zobaczyłam przy barze z jakąś blondynką Martina. Śmiali się. Nie chcąc im przerywać, po prostu wyszłam z posiadłości Justina i udałam się prosto do domu.
**************
Wszystkiego najlepszego moje young bloodowiczki z okazji Mikołajek. Wiem, że były wczoraj, ale mam nadzieję, że te też przyjmiecie. Jako prezent napisałam dla was rozdział. Pewnie nie będziecie zadowolone z treści tego rozdziału, ale  nie wszystko jest piękne i kolorowe :) Spodziewajcie się niedługo nowego szablonu. Bo ten już jest stary i nie ma już nic takiego w sobie. Kocham was i dziękuję wam za wszystko . Za wszystkie komentarze i wyświetlenia.Jesteście wszyscy najlepszymi czytelnikami na świecie ! <3 Love Ya ! :D

2 komentarze:

  1. Och nareszcie kochana , wspaniały rozdział.. biedna Mel ciągłe rozczarowania Justinem ,a Just no cóż jak by się wcześniej ogarnął to by tego nie było : P Może jeszcze uda mu się ogarnąć i ją odzyskać ale musi się baaardzo wysilić ; ) -Irish_Girl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie dodałaś. Czemu tak rzadko? Rozdział świetny. Szkoda mi i Mel i Justina. Czekam na kolejny. -@Agaulka

    OdpowiedzUsuń