środa, 10 lipca 2013

Rozdział 44

                                               Podkład


          Gdy byłam już prawie przy swoim domu poczułam wibrację powodujące, że cała moja torebka brzęczała. Wyciągnęłam telefon i dzwonił do mnie Martin. Odebrałam nie chciałam nie potrzebnych nieporozumień. 
- Tak słucham? - zapytałam.
- Mel? Gdzie ty do cholery jesteś? Coś ci długo zajmuję pobyt w tej toalecie-powiedział z wściekłością w głosie.
- Hmm.. Ale ja już jestem przy swoim domu. Nie czułam się zbyt dobrze, więc postanowiłam wrócić. Nie chciałam ci zawracać mną głowy, bo widziałam jak się dobrze bawisz.
- Kobieto czyż ty do reszty oszalałaś?! Przeszukałem cały dom z Justinem i już mieliśmy dzwonić na policję.
- Zaraz czy ty powiedziałeś z Justinem?!
-Taaak, w końcu lepiej orientuję się on w swoim domu niż ja. 
- I tak po prostu go poprosiłeś o pomoc?
- Nie. Sam do mnie przyszedł i się spytał gdzie jesteś. 
-I potem tak po prostu zaczęliście mnie szukać?
- Tak. Poczekaj, bo chyba on chce cię do telefonu.
Chwila ciszy i usłyszałam ten melodyjny głos.
- Melody? Proszę powiedz, że nic ci nie jest?
-Jeezu. Umiem o siebie zadbać. 
- Doskonale o tym wiem. Słuchaj musimy pogadać.
- Justin  chyba się powtarzasz i znasz odpowiedź na moje pytanie, a teraz dajcie mi spokój. Pa i dzięki za zaproszenie na imprezę, bo dokładnie uświadomiła mi co o tobie sądzę-odparłam rozłączając się.
Schowałam telefon do torebki i udałam się na posesję mojego domu.
Wchodząc do środka, zakluczyłam drzwi za sobą. Zdjęłam obcasy, aby nie stukać wchodząc po schodach i nie obudzić innych. Po cichu na palcach udałam się w stronę mojego pokoju. Gdy już w nim się znalazłam zobaczyłam, iż mój laptop jest włączony, a na łóżku siedzi Sam. O kurde czuję, że będzie poważna rozmowa.
-Sam coś się stało?-zapytałam.
- Idziesz na imprezę do tego debila i jeszcze się pytasz co się stało?!
-Sam ty nic nie rozumiesz...
- Melody ja nic nie muszę rozumieć, ja po prostu to wiem. Jesteś naprawdę idiotką. Masz chłopaka i idziesz z nim w swoją miesięcznicę związku do Biebera na imprezę. Melody w jakim ty świecie żyjesz?!
- Sam proszę cię.. Nie mam siły ci tego tłumaczyć.
- Ty nigdy nie masz siły mi tłumaczyć co się z tobą lub u ciebie dzieję. Wiesz co .. zresztą rób co chcesz, ale potem nie przychodź do mnie ze złamanym sercem lub czymś podobnym, bo ja będę ostatnią osobą, która cię wesprze i będzie znosić twoje zmienne nastroje.
-Sam proooszę ... pogadamy jutro?
- Nie Melody nasza rozmowa kończy się tutaj i teraz- odparła Sam wychodząc z mojego pokoju.
No świetnie. Czy coś jeszcze się dzisiaj zdarzy.. Mam dość tego dnia. Wzięłam tylko szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

***
Rano obudziłam się z nawet dobrym humorem, lecz gdy przypomniałam sobie zdarzenia z zeszłego wieczora, humor dosłownie zmienił się na odwrotny. Pierwsze co zrobiłam, gdy podniosłam się z łóżka było wyciągnięcie z torebki telefonu, o którym zupełnie zapomniałam wieczorem. Spojrzałam na ekran było tam 10 nieodebranych połączeń ( 4 od Martina i 6 od Justina) oraz 3 sms-y (1 od Martina i 2 od Justina).
Hmmm.. to dziwne. Przecież skasowałam jego numer.. Skąd wiem, że to on? Niestety jego numer znam na pamieć i nie idzie go tak szybko zapomnieć.
Wracając do sms-ów brzmiały one tak:
" Cześć kochanie!  Jak się czujesz? Bo ja strasznie, cierpię na wielkiego kaca. Jak wstaniesz to się odezwij :) -Martin"
"Melody ! Proszę cię spotkajmy się o 13 w tym domu, gdzie była impreza. Naprawdę muszę z tobą porozmawiać-Justin "
i ostatnia wiadomość, która została wysłana 5 minut temu:
"Melody proszę przyjdź. -Justin"
Zaraz, która jest godzina? Jeeeny już 13.30.. Zerwałam się z łóżka i biorąc pierwsze lepsze ubrania, wyrwałam do łazienki w celu ubrania się i ogarnięcia swojej fryzury.  Po kilkunastu minutach byłam gotowa i wyrwałam z domu nawet nie witając się z domownikami, którzy na mnie patrzeli jak na kosmitę.  Szybkim krokiem w ciągu kilkunastu minut znalazłam się przy JEGO posesji. Zaraz co ja odwalam?! Czy ja już całkiem postradałam rozum?! Wracam do domu, nie mogę mu ulegać! Już się odwróciłam w celu zawrócenia, gdy nagle poczułam czyjeś ręce chwytające mnie w pasie. W ciągu kilku sekund znalazłam się na czyimś ramieniu. Próbowałam się wyrywać i waliłam danego osobnika w plecy. Po kilkunastu próbach zrezygnowałam z wyrywania się i zamknęłam oczach. Po kilku minutach poczułam, że ktoś odstawił mnie na ziemię. Otworzyłam oczy i to co zobaczyłam trochę mnie zdziwiło. Zauważyłam, że jestem w pomieszczeniu gdzie wczoraj odbywała się wielka impreza. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina, który był oparty o drzwi, abym pewnie nie wyszła tak szybko. Na jego twarzy widniał bardzo dobrze znany przeze mnie  uśmieszek satysfakcji. Teraz wiedziałam, że nie będę mieć wyboru i jego upragniona rozmowa dojdzie do skutku. Wszystkie negatywne uczucia, które się we mnie tliły co do jego osoby nagle zniknęły,a to przez to, iż nasze oczy się spotkały.


                                         Oczami Justina :
Jest! Przyszła! Co prawda już chciała zawracać, lecz na szczęście ją wypatrywałem i w porę zareagowałem. Może i wbrew jej woli, ale mi się udało. Rozśmieszał mnie jej widok, kiedy próbowała się wyrwać i jej to nie wychodziło. Boże jak ja kocham jej uśmiech, jej ciało, jej osobowość. Tak bardzo za nią tęsknię. Jak mogłem dopuścić do takiej straty. Mam nadzieję, że uda mi się to naprawić. Co prawda cały czas wiedziałem co się z nią dzieję. Wynająłem prywatnego detektywa, aby wiedzieć o niej i co robi dosłownie wszystko. To jest niezwykłe, że można tak kogoś pokochać. To jest niezwykłe, że gdy widzę ją z kimś innym to płaczę ze złości i smutku, iż nie mogę być to ja. Od środka po prostu umieram. Nie ważne co ubierze oraz co powie. Ja i tak ją kocham całym swoim sercem. Dlaczego miłość nigdy nie robi tego czego chcesz? Czemu ta szalona miłość nie może być moja? To nie jest niezwykłe być szalonym. To nie jest niezwykłe być smutnym, ale nawet jeżeli widzę, że trochę się zmieniłaś, to by nie było niezwykłe gdybyś zobaczyła, że jestem w tobie naprawdę mocno zakochany! To by było bardziej niż niezwykłe. Teraz tylko proszę o jedno, abyś została tutaj ze mną i już mnie nie zostawiła, bo chcę cię trzymać w swoich ramionach i nikomu nie oddawać. Jak widzę tego pajaca Martina to mam ochotę go zabić i tak bardzo być na jego miejscu. Mam nadzieję, że ta rozmowa pomoże mi wszystko naprawić. Kocham ją! Boże ja ją tak mocno kocham.....
*****
Przepraszam, że taki krótki, ale nic innego nie potrafiłam dzisiaj wymyślić, a chciałam was jakoś pocieszyć tym, iż jutro już poniedziałek. Nie mogę się doczekać przerwy świątecznej. W końcu sobie odpocznę. Szkoła mnie ostatnio wykańcza, jak i kłopoty w prywatnym życiu. Dzięki temu blogowi mogę sobie odetchnąć i przenieść się w zupełnie inny świat. Świat ogromnej wyobraźni. Przepraszam, że nie wstawiam tak często rozdziałów, ale mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczycie. Kocham was ! #Swag ! <3 

4 komentarze:

  1. O jak szybko. Oby mu wybaczyła. Czekam na kolejny. -@Agaulka

    OdpowiedzUsuń
  2. Spędziłam dziś większość dnia na przeczytanie tego niesamowitego bloga. Jesteś niesamowita ^^. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Nie mogę się doczekać <3. Życzę dużo weny twórczej ;* -KaTe

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog <3 Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Błagam, nie kończ tego opowiadania na razie… Życzę dużo weny twórczej oraz mnóstwa czasu ;* -KaTe

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi się :)
    ciekawa jestem tej rozmowy jak i dalszego ciągu historii :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń