czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 52

                        

                                                                      Podkład

                      Sam patrzała na mnie smutnym wzrokiem, po czym spuściła głowę ściskając coraz mocniej torebkę. Spojrzałam się na nią z troską i powiedziałam :
- Sam, ej co ci? Jeżeli jest coś nie tak z torebką to nic się przecież nie stało. Kupię sobie inną.
- Nie chodzi o to. Nic się z  nią nie stało. Po prostu... no nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Najlepiej normalnie, nie owijając w bawełnę. Nie będę przecież na ciebie zła.
- Ale ja nic nie zrobiłam.
- No to o co chodzi? Sam proszę... 
-Po prostu weź otwórz torebkę jak wyjdę ok?
- Ok.
            Sam położyła ją na łóżku, po czym wyszła z pokoju. Nie mam pojęcia co w niej jest, ale zaczynam mieć jeszcze gorsze złe przeczucia. Podeszłam powolnym krokiem do mojej torebki, otworzyłam ją, a w niej znalazłam zapakowane pudełko z kartką "Dla Mel" .  Zdziwiłam się, bo przecież Sam dała mi już prezent i nie sądzę, żeby tak się stresowała jakby to było od niej. Wzruszyłam ramionami, wyciągnęłam pudełko i powoli zaczęłam rozpakowywać. Po 5 minutowej walce z odwijaniem papieru ujrzałam fioletowe pudełko. Otworzyłam je a w środku był papier zwinięty w rulon, owinięty kokardką, a pod nim kolejne pudełeczko. W nim znajdował się naszyjnik z srebrną przywieszką w kształcie serduszka. Uśmiechnęłam się na sam widok naszyjnika. Moje włosy przerzuciłam na jedną stronę i zapięłam sobie go na szyi. Był śliczny. Och ta Sam, wariatka z niej. Dlaczego ona bała się mi dać ten naszyjnik, przecież nie byłabym o to zła. Mimowolnie uśmiechnęłam się z powodu tej sytuacji i przypomniałam sobie o kartce. Pewnie napisała życzenia. Odwinęłam ten rulonik i zaczęłam czytać. Z każdym dalszym przeczytanym zdaniem coraz bardziej płakałam.  To chyba był nóż prosto w moje serce.
" Cześć Melody,
Pisałem to w biegu, więc przepraszam za charakter pisma, ale liczą się chęci, zawsze to powtarzasz. Nie owijając w bawełnę, chciałbym ci powiedzieć, dwa magiczne słowa. Nie jestem w stanie do ciebie przyjechać i ci tego powiedzieć prosto w twoje oczy. Po prostu nie potrafię. Chciałbym ci powiedzieć, że cię kocham. Kocham niczym wariat, ale nie mogę znieść tego, że przeze mnie mogłaś popełnić samobójstwo. To jest najgorsza rzecz jakiej nie potrafiłbym znieść-twoja śmierć. Utrata ciebie na zawsze i to dosłownie. Chciałbym cię jeszcze bardzo przeprosić za to, że musiałaś przeze mnie cierpieć. Dotyczy się to twojego stanu zdrowia, konfliktu z rodziną i wiele innych przykrości, do których się przyczyniłem. Dzisiaj miałem nadzieję, że cię zobaczę i się udało. Jednak w niestosownych warunkach, bo ten dupek  chciał cię okraść. Nie rozpoznasz mnie pewnie jak będę oddawał ci twoją torebkę, ale wiedz, iż chciałbym cię mocno przytulić  i już nie wypuszczać z mojego uścisku. Sama wiesz, że nasz związek nie ma sensu, skoro wszystko jest przeciwko temu. Nie mam zamiaru patrzeć jak cierpisz i to przeze mnie. Wiem już teraz sam się plączę we własnych słowach, ale piszę to bardzo szybko. Chciałbym ci podziękować za wszystko, bo dzięki tobie się bardzo zmieniłem. Wiem, że to nie wynagrodzi tego wszystkiego, ale daję ci ten naszyjnik w ramach podziękować oraz żebyś o mnie nigdy nie zapomniała. Obiecaj mi tylko jedno Melody, jeżeli pojawi się w twoim życiu jakiś chłopak to kochaj go tak jak ja ciebie. Obiecaj również, że nie zrobisz nic głupiego. Uśmiechnij się w końcu całe życie przed tobą. Jesteś zdolną i piękną kobietą. Dasz sobie radę w życiu. Skoro akurat są święta chciałbym powiedzieć ci Wesołych Świąt. Teraz tylko tyle jestem w stanie napisać. Kocham Cię! Nie szukaj mnie.
Twój na zawsze- Justin"
Kiedy przeczytałam "Twój na zawsze- Justin" list wypadł mi z ręki, a ja opadłam na kolana cała dygocząc i płacząc. Nie mogłam opanować emocji. W mojej głowie aż buzowało od myśli. Nie mogłam nawet złapać oddechu, gdyż krztusiłam się własnymi łzami. Czułam się teraz jak jakaś psychopatka. Boże co ten chłopak ze mną robi. Nagle do mojego pokoju wparowała jak burza Caitlin. Widząc mnie i to jak wyglądam zaczęła wołać Chrisa, po czym podbiegła i przytuliła mnie najmocniej jak się dało. Po chwili w moim pokoju zjawili się Sam i Chris. Moja kuzynka widząc mnie powiedziała:
- Kurwa, wiedziałam, że tak będzie. Co za debil!
- Sam o czym ty mówisz?!- spytał się Chris.
- Justin, tyle jestem w stanie ci powiedzieć - odpowiedziała i dołączyła do uspakajania mnie razem z Caitlin.
Przyjaciele starali się mnie uspokoić, ale jakoś się im to nie udawało. Wkurzona na nich wzięłam kurtkę i wybiegłam z domu. Nie ważne, że byłam w piżamie oraz że był mróz. Wybiegłam z domu, bo miałam dosyć słuchania, że wszystko będzie dobrze skoro wiem, że nie będzie.  Po kilkunastu minutach ciągłego biegu dotarłam w końcu to miejsca, które chciałam zobaczyć, a mianowicie miejsce gdzie ostatni raz i to dzisiaj pocałowałam Justina. Chciałam usiąść na tej samej ławce, lecz była zajęta. Przyjrzałam się dokładniej osobie, która na niej siedziała i rozpoznałam ją. To on. On tam siedział. Miał zwieszoną głowę w dół, a jego ręce ją przytrzymywały. Nadal miał okulary przeciwsłoneczne, czapkę i kaptur, aby nikt go nie rozpoznał. Obserwowałam go przez dłuższą chwilę. Cały czas siedział tak samo, w ogóle się nie poruszał. Jezu, jaka jestem głupia. Muszę coś zrobić, skoro on tu jest. Wzięłam oddech i krzyknęłam jak tylko mogłam:
- Justin debilu! Nie zostawiaj mnie!  Kocham cię!
On nadal się nie ruszył, więc krzyknęłam jeszcze raz to samo. Tym razem zareagował. Podniósł lekko głowę i gdy mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł, mocno tuląc do siebie. Po czym szepnął mi do ucha:
- Melody, przepraszam. Przepraszam za wszystko.
- Justin nie masz za co przepraszać.
Nagle mnie od siebie odsunął, spojrzał smutnym wzrokiem, odwrócił się i skierował się w przeciwną stronę tak jakby nigdy nic. Po chwili wyczułam co on chce zrobić. Chce odejść, ma pecha nie pozwolę mu na to. Podbiegłam do niego, przytuliłam się do jego pleców i zaczęłam swój monolog:
- Justin posłuchaj mnie uważnie. Nie ważne kto jest przeciwko nam i ile razy się pokłócimy. Kochamy się i to jest teraz najważniejsze.  Miłość to jedno z najważniejszych uczuć w naszym życiu, nie rezygnuj z niego jeśli kogoś mocno kochasz, nie pozwól mu odejść tak od tak. Ja nie pozwolę ci odejść i ty też mi nie pozwól. Justin nie ważne ile każdy z nas wycierpi, ale to nas tylko umocni. Nie ważne, że nie mogę mieć dzieci przez ten cholerny wypadek, dzięki któremu cię poznałam. Skoro on nas ze sobą złączył to nie mam nawet  pretensji, a nawet się cieszę skoro mam teraz ciebie. Wiem, że miałam operację w Paryżu, a ty wszystko zatuszowałeś. Nie winię cię za to, pewnie sama zrobiłabym tak samo na twoim miejscu. Kocham cię tak? Pamiętaj! Nie chce żadnego innego faceta skoro mam ciebie! Pamiętaj, że nie ważne co sądzą o nas najbliżsi, ważne co my o tym sądzimy. Prawdziwa miłość wszystko przezwycięży !! Kocham cię!!
Czułam, że ponownie się rozpłakałam i to potwornie, lecz Justin chwycił moje dłonie przylegające do jego torsu, odepchnął je i poszedł przed siebie. Jak uświadomiłam sobie co naprawdę się dzieję, moje kolana się ugięły i wylądowałam na ziemi. Czułam się potwornie jakby ktoś wyrwał mi serce. Dostałam kolejnego ataku. Ataku złamanego serca, bo inaczej nie mogę tego nazwać. Nie mogłam się opanować. Siedziałam tak na tej ziemi, nie zważając na to jak niektórzy przechodnie się na mnie patrzą, nie zważając na potworny mróz i to, że jestem w piżamie. W mojej głowie tylko huczało od tego, że straciłam kogoś kogo darzyłam ogromnym uczuciem. Nagle poczułam jak ktoś przytula mnie do siebie.
************
Nareszcie napisałam! Powiem wam jedno, popłakałam się pisząc ten rozdział. Według mnie jest meeega emocjonalny. Podoba  mi się, a to już sukces. Szkoda, że napisałam go dopiero teraz, ale bynajmniej macie miłe zakończenie weekendu : ) Kocham was meeega mocno i liczę na wasze opinię w komentarzach : )

5 komentarzy:

  1. japierdole co za „***” ze tak powiem !!! jak onmogl ja tak otraktowac ???? czekam na nastepny !!! -@LussiLucynaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ten…nie jesteś jedyna, też sie popłakałam. <3 Zdecydowanie, bardzo emocjonalny i chyba jeden z najlepszych od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że Justin teraz nie odpuści sobie tego tak po prostu, bo jeśli tak to będzie z niego niezły głupek. Ale ok, czekajmy na kolejny rozdział i dowiedzmy sie kto przytulił Mel. :) -LoveYaBieber_xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuuu… niech tu się chociaż na chwilkę wypogodzi ;c. Kocham ten blog oraz podziwiam Cię za wytrwałość i pomysły… Jesteś niesamowita…*.* -KaTe

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDNY ♥ CUDNY ♥ CUDNY ♥ CUDOWNY !
    Jesteś zajebista i sprawa jest oczywista :D A rozdział wyszedł Ci wspaniały. Wiem ile go pisałaś dlatego gratuluje tego, że w końcu skończyłaś i czekam na następny :*
    Love you ;3 -Smiling_Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. omg ! rycze jak głupia…
    masakra ! uwielbiam ! jest zajebisty ! *_* -@magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń