piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 16

Nie wiem co robić. Teraz wszystko runęło. Chris sobie poszedł, a miałam nadzieję, że zostanie moim przyjacielem. 
Nie wiem co mam robić. Odepchnąć Biebera i iść do hotelu, czy jak zwykle wypłakać się Norah w rękaw? No tak, zapomniałam zapewne w dodatku będę musiała się pakować, bo mnie wyrzucą z tego obozu przez, który mój świat obrócił się do góry nogami. Pewnie też  pani Margaret na mnie nawrzeszczy. Czego bardzo się boję. Wracając do Justina muszę mu coś odpowiedzieć, ale sama nie wiem co.
Mam mętlik w głowie co do tego co mi powiedział.
 Jest gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną. Czy to ma w ogóle sens? Justin patrzył na mnie cierpliwie, a mi robiło się coraz bardziej gorąco. 
Wolałabym, żeby teraz odszedł. Nie musiałabym tyle myśleć. Chciałam, żeby szybko zniknęło wszystko to co narodziło się między nami. Żeby odszedł tak samo szybko jak zawrócił mi w głowie. Wiedziałam, że dłużej nie mogę uciekać przed jego wzrokiem. Czułam na sobie odpowiedzialność. W końcu nie można było wyśmiewać albo ignorować takich słów. To wiedziałam, ale co należało zrobić potem? Co powiedzieć? Próbowałam się wsłuchać w głos serca. Tak wielokrotnie mówiła mi mama, gdy nie wiedziałam jak rozstrzygnąć trudną sprawę, w miłości, w przyjaźni. Tak zrobiłam. Zamknęłam oczy i starałam się odnaleźć samą siebie. Co do niego czujesz? Czy potrafisz mu wybaczyć? Czy potrafisz zacząć wszystko od początku? No tak. Otworzyłam oczy, bo znalazłam odpowiedź: 
-Zacznijmy wszystko od nowa-powiedziałam. 
       
                                              Oczami Justina: 
Zamknąłem oczy i pozwoliłem, żeby przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele. Ucieszyłem się jak wariat. Spojrzałem w jej oczy. Tym razem nie odwróciła wzroku odległość dzieląca nasze twarze coraz bardziej się zmniejszała. Stykaliśmy się już czołami, zaraz miałem wbić się w jej wargi, lecz zanim to zrobiłem, powiedziałem : 
-Kocham cię najmocniej na świecie. Kocham cię jak wariat- szepnąłem i zaczęło się. 
Dotknąłem wargami jej ust i zacząłem delikatnie całować. Jak w piosence Rihanny- Lips that felt just like the inside of a rose. Tak piękna chwila.
Chyba nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, a jednak wszystko jest inne, gdy kochasz i czujesz się kochany.
Nigdy nie doświadczyłem miłości do dziewczyny, aż tak głęboko. Rozumiecie o co chodzi? Kiedy czujecie, że to ONA. Westchnąłem cicho.
Już dawno nie czułem się tak beztrosko, jak król świata.
Miałem gdzieś to, że ktoś nas może zobaczyć.
Miałem ochotę podzielić się tym z całym światem, a zarazem już nigdy nie chciałem się nią dzielić.
Cały mój świat zamknął się między naszymi ramionami, gdy przytuliłem ją do siebie. Czułem, że na nowo wstępuje we mnie życie. 
                                                    Oczami Melody : 
To było nieziemskie uczucie. Ten smak jego warg, rozpływałam się w nich. Nagle zerwałam się jak poparzona psując delikatność sytuacji: 
- Kurwa Justin! Przepraszam, ale  wiesz pani Margaret, za mój wyczyn wywalą mnie z obozu!- i w tym momencie się rozryczałam. 
Justin widząc, że płaczę przytulił mnie jak najszczelniej i odrzekł : 
-Ciiiii....będzie dobrze .... 
-Justin przestań pieprzyć, że będzie dobrze skoro tak nie jest. Poza tym znasz panią Margaret .... 
-No właśnie, a pani Margaret jak nie zauważyłaś bardzo lubi twojego chłopaka, więc nie widzę problemu. Na pewno cię nie wywalą skoro opiekuję się tobą sam Justin Bieber - po jego słowach wybuchnęłam śmiechem i odpowiedziałam : 
- No jak bym mogła zapomnieć  przecież jesteś Justin Bieber! Teraz tak na serio chodź ze mną oraz ubłagaj panią Margaret aby mnie nie wywaliła z tego obozu ..Proszę..- zrobiłam maślane oczka co wiem, że działa na facetów jak się czegoś chce. 
- Wiesz, że nie chce abyś wyjeżdżała, więc zrobię wszystko żebyś jeszcze została w tym Paryżu na 5 dni , bo później obóz się kończy z tego co mi mówiłaś. Dobra lepiej już chodźmy-chwytając się za ręcę udaliśmy się w stronę hotelu. 
Oczywiście się nie myliłam po holu chodziła wściekła opiekunka. Mam nadzieję, że Justin załatwi sprawę...o zauważyła mnie . No to zaraz się zacznie.
-Panno Margaret nie wiedziałam, że jest pani, aż tak nieodpowiedzialną osobą! Idziesz na górę, pakujesz swoje rzeczy i rano masz samolot! Mam nadzieję, że zrozumiałaś?! – zaczęła się na mnie drzeć  zupełnie nie zauważając  Justina. To zły znak.
- Przepraszam, przepraszam. Wiem, że źle postąpiłam, ale to znowu jego wina–wskazałam na Biebera. Po czym opiekunka nareszcie go zauważyła, ale nadal nie zmieniła wyrazu twarzy... No to mam przerąbane ... 
-Myślisz moja panno, że coś tym załatwisz?   
-Proszę mnie posłuchać-Justin odezwał się za mnie-wiem, że Melody jest nieco nierozsądną osobą. Sam bardzo dobrze to wiem. Wiem również, że pani bardzo się o nią martwiła, w końcu jest pani taką wrażliwą osobą-pani Margaret najpierw lekko wytrzeszczyła oczy, a potem się zarumieniła, odgarniając do tyłu rude loki(kurcze,dopiero zauważyłam jakie ma piękne włosy). 
-Wiem też, że obiecała się poprawić, ale niech pani powie, czy była pani kiedykolwiek zakochana?-mrugnął do niej-Wie pani jak to jest?        
-No ja..Tak oczywiście.. Pamiętam jak go pierwszy raz spotkałam..-rozmarzyła się na chwilę- A co Cię to w ogóle interesuje?!-krzyknęła zaskoczonemu Justinowi w twarz-W każdym razie...
Hmm dobrze-powiedziała cicho jakby zaskoczona swoim wybuchem-To jest ostatnia szansa. Jak to się mówi- do trzech razy sztuka! Panno Margaret proszę się udać do swojego pokoju. 
 Odpowiedziałam cicho 'dziękuje' i trzymając Justina za rękę zaprowadziłam go do windy. Pani Margaret przyglądała się nam i chyba dostrzegłam u niej cień uśmiechu na ustach. 
Wsiedliśmy do windy, gdzie byliśmy całkiem sami. 
-Dziękuje Ci-szepnęłam z nieukrywaną wdzięcznością. 
-Zrobię dla Ciebie wszystko-odpowiedział z całkowitą powagą. 
-Spotkamy się dzisiaj jeszcze?-spytał z oczami spaniela. 
-Wole nie. Ta akcja z czarownicą. No wiesz. Nie powinnam już tego robić. 
-Czekaj..ale dlaczego właściwie byłaś z tym chłopakiem, a nie z grupą? -spytał. 
-Yyy eee..-zaczęłam się jąkać-Możemy zmienić temat? 
-Dlaczego? Odpowiedz mi na pytanie. 
-Justin proszę nie nalegaj, naprawdę nie chce o tym rozmawiać. 
-Proszę Cię mamy być wobec siebie szczerzy prawda? 
-Racja, przepraszam...Widziałeś może dzisiejszą prasę? 
-Nie zmieniaj tematu, jeszcze raz proszę.
-Ale nie zmieniam, pytam w związku z tym. 
Justin spojrzał na mnie podejrzliwie, ale zarazem chyba czegoś się obawiał. 
-Nie widziałem. 
-A więc... 
W tym momencie winda się zatrzymała i otworzyły się drzwi. Na korytarzu znów nikogo nie było. Czemu wszystko zwraca się przeciwko mnie?
Musiałam coś powiedzieć, bo Justin patrzył na mnie z ciekawością w oczach.
-Więc...widzieli nas przed szpitalem-powiedziałam i zbierało mi się na płacz-I teraz krąży plotka, jakoby jestem w ciąży-nie powstrzymałam pierwszych łez.
Justin przytulił mnie mocno i powiedział:
-Najważniejsze, że my znamy prawdę. Czym się martwisz?
-Nie przejęło Cię to? Przecież to głupoty wyssane z palca!
-No właśnie-mrugnął do mnie.
-Ciebie naprawdę to nie rusza?-spytałam zaskoczona.
-Tyle już mnie przykrości spotkało w tym showbiznesie, z resztą nie jestem jedynym przykładem na to...nic mnie nie zdziwi Melody-uśmiechnął się smutno.
Pokiwałam tylko głową nie wiedząc co powiedzieć. To przecież człowiek jak każdy inny, ma prawo do prywatności, do miłości. Nigdy nie byłam ani fanką ani 
antyfanką Justina, ale orientowałam się w życiu gwiazd. Choćby przez portale plotkarskie. Wiedziałam, że to jeden zlepek bzdur, ale i tak lubiłam je czytać.
Dopiero teraz zobaczyłam na własne oczy na czym to wszystko naprawdę polega. Zrobiło mi się żal Justina, w sumie nie tylko jego. Żal mi było wszystkich osób atakowanych przez media. Wiedziałam, że sama na pewno nigdy nie wybiorę drogi sławy, bo jak widać ta jest okrutna.
-Muszę już iść-powiedziałam.On to zrozumiał. Pokiwał smutno głowo i pocałował mnie w czoło. Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Kiedy byłam w środku i zapaliłam małą lampkę, zdałam sobie sprawę, że Norah wcale nie śpi. 
-Mój Boże! Co ty wyprawiasz!? Tak się o Ciebie martwiłam. Czemu tak nagle wybiegłaś? Nic Ci nie jest? Zostajesz na obozie?-pokiwałam głową-Nie wierzę! Co ty wyprawiasz?-powtórzyła.                                                                   
Wyrzucała z siebie potok słów za którymi nie mogłam nadążyć.                            -Norah, Norah! Proszę cię, jestem tak strasznie zmęczona nie mam siły rozmawiać. Możemy to odłożyć na jutro rano? Opowiem Ci wszystko ze szczegółami,ale już daj mi dzisiaj spokój. Za dużo przeżyć jak na jeden dzień.   -Okey-wywróciła oczami i patrzyła jak kładę się do łóżka w rzeczach-co ty robisz?                                                                                                                      -Nie mam siły-powiedziałam rozłożona jak niedźwiedź na pościeli. Zaśmiałam się, a Norah wybuchnęła śmiechem                                                                         -Ok w takim razie dobranoc. Śpij słodko-powiedziała i zgasiła lampkę.         
          Chwilę jeszcze myślałam jak to zwykle przed snem. Chyba powoli wszystko zaczynało się układać. Od dzisiaj miałam być zamiar przykładną obozowiczką, lepszą przyjaciółką i fajniejszą dziewczyną mojego mężczyzny. Zaśmiałam się w duchu z tego określenia. Przez głowę przemknęła mi ostatnia myśl tego wieczora, że nie dokończyłam mu mojej opowieści, ale postanowiłam się nie przejmować i pierwszy raz od jakiegoś czasu normalnie zasnąć i  nawet nie wiedziałam kiedy odpłynęłam w słodką krainę snu.



                                              ***

Spałam sobie słodko (oh niech was nie zemdli ) i poczułam coś mokrego na twarzy. Myślicie, że przyszedł Justin i mnie pocałował? Otoż nie,to Norah siedziała na mnie z pustą już szklanką w ręce i śmiała się. Przez chwilę chciałam jej przywalić, ale po chwili obmyśliłam lepszą zemstę. Zwaliłam ją z łóżką i zaczęłam okładać poduszkami.
-Hahahhah co ty robisz?!-krzyknęła Norah kiedy dostała kolejny cios poduszką.
-Mszczę się!-wybuchnęłam śmiechem.
 Nasza poduszkowa bitwa trwała jeszcze przez moment, bo nagle zobaczyłyśmy, że ktoś stał od dłuższej chwili w kącie pokoju i przyglądał się nam z założonymi rękoma.
-JUSTIN?!-wrzasnęłam, a Norah popłakała się ze śmiechu.
-Hahaha fajnie wyglądałyście, nie chciałem przerywać.
-Bardzo śmieszne-prychnęłam, ale po chwili również się zaśmiałam.
-Nie ma nic lepszego od oglądania bijących się lasek-odparł z zacieszem.
-Ej, ej coś ci się nie pomyliło? Ja tu jestem-odrzekłam.
-No przecież patrzyłem na ciebie.
-To ja pójdę do łazienki-zaśmiała się Norah.
-Więc czemu wkradasz się tak rano do naszego pokoju?
-Musiałem Ci o czymś powiedzieć. Chciałbym dziś pokazać Ci Paryż tak jak ja go widzę.
-Wiesz,że to niemożliwe.
-Jesteś pewna?-uniósł jedną brew, ale on seksowny pomyślałam.
-Co masz na myśli?
-Wiesz jak ja działam na kobiety...
Roześmiałam się.
-Więc pani Margaret zgodziła się.
-Że co?!
-Mówiłem Ci jestem Justin Bieber.
-Ale ja nie wierzę, że to Ci się udało...wow, a co jeśli ludzie będą się dziwnie patrzeć, a cały obóz będzie huczał?
-To jest rzecz której muszę cię nauczyć. Nie przejmuj się opinią innych. Masz być sobą.

     Może miał trochę racji. Bałam się trochę opini innych .On jako ON dowiedział się co to znaczy, kiedy trzeba pozostać sobą nawet w najtrudniejszych chwilach. Cieszyłam się, że oboje będziemy mogli uczyć się od siebie nawzajem. Zwłaszcza ja od niego, bo był jednak już dużo bardziej doświadczony w życiu ode mnie. W rodzinie, przyjaźni, związkach.
- Przepraszam Justin, że to mówię, ale mógłbyś sobie już iść. Nie to, że mam cię dość po prostu muszę pogadać z Norah`a oraz przygotować się na NASZ spacer. Właściwie to o której mam być gotowa i gdzie się spotkamy?
 -No wiesz co?! Swojego chłopaka z pokoju wyrzucać. Co do spaceru to od razu po śniadaniu idź przed hotel, tam się spotkamy, a dalej sama zobaczysz - dał mi buziaka w policzek i zniknął za drzwiami.
  Norah wyszła z łazienki akurat w tym momencie, kiedy zamknęły się drzwi za Justinem.
-Nie wierzę, że to zbieg okoliczności-zaśmiałam się do Norah.
-Oj tam oj tam.
-Przyznaj się co słyszałaś.
-Dokładnie?-uśmiechnęła się cwaniacko-wszystko!-wybuchnęłyśmy śmiechem-i cieszę się razem z Tobą, chociaż znów mnie opuszczasz!
-Przepraszam, jeszcze ci to wynagrodzę.
-No ja myślę-wytknęła do mnie język-A teraz zaczynaj swoją fascynującą opowieść.
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Norah słuchała z zapartym tchem co chwile wtrącając swoje 'co?' 'wow' 'omg' i tak na zmiane. Kiedy skończyłam odparła:
-Naprawdę masz pokręcone życie. Przynajmniej ostatnio.
-Wiem i jakoś mi się to nie podoba.
Zeszłyśmy do reatauracji na śniadanie. Przywitałam się jak najgrzeczniej mogłam z panią Margaret. Uśmiechnęła się do mnie(a to nowość), a ja zadowolona podeszłam do stolika.
Oczywiście nie obyło się bez szeptów ludzi z mojego obozu. Wiedziałam na jaki temat dyskutują i przypomniałam sobie co powiedział Justin. Starałam się nie zwracać na nich uwagi. Jedząc zauważyłam, że moje najbliższe koleżanki z obozu nie było skore do rozmowy ze mną. Co się dzieje?! Ok,opanuj się. Oczywiście tylko Norah opowiadała mi zawzięcie o jakimś kosmetyku, który kupiła we francuskiej perfumerii. Czułam na sobie wzrok wszystkich. To był jakiś koszmar. Szybko skończyłam jeść, pożegnałam się z Norah`a, która chyba jednak miała mi za złe, że ją opuszczam i powiadomiłam moją opiekunkę o tym, że idę. Zdawało mi się, czy reszta opiekunów spojrzała na mnie głupio? No nie. Chyba wszyscy mnie teraz tu nienawidzą. Kiedy byłam już w holu odetchnęłam z ulgą. Nareszcie. Wyszłam przed hotel i  podeszłam do Justina, który uśmiechał się do mnie stojąc jakiś kawałek dalej.
-To co gotowa?
-Z tobą zawsze-uśmiechnęłam się-to gdzie twój samochód?
-Justin uśmiechnął się i schylił się po coś. Kask?
Zaraz,  zaraz....
-Ojej! Poważnie?
-Całkiem poważnie-uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Tak się cieszę!-rzuciłam mu się na szyję, przez co na chwilę straciliśmy równowagę.
-To ja się cieszę, że ci się podoba. Myślałem, że będziesz się bała zepsuć fryzurę i będziemy musieli przerzucić się na auto.
-Bardzo śmieszne! Nie jestem taka, przecież wiesz.
-Wiem, wiem-mrugnął do mnie. Pomógł mi zapiąć kask ,po czym usiedliśmy na motorze.
-Jeszcze raz, gotowa?-spytał.
-Jeszcze raz, z Tobą zawsze!-i ruszyliśmy przed siebie.

*******************************************************
Co się wydarzy na randce? Jaka przygoda spotka Justina i Melody? Jak potoczą się ich dalsze losy? Dowiecie się prawdopodobnie za kilka dni :P Dziękujemy ! 5321 wyświetleń 242 komentarze! Wow ! Jesteście najlepsze ! Mam nadzieję , że pod tym rozdziałem będzie chociaż 40 komentarzy :P  Rozdział dedykowany @Claudia95 :) Haha Dobranoc ! <3  Young bloodowych ;* :)


                                                                                   ENJOY !


20 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetny;)) nigdy nie zawodzicie cieszę się że tak często pojawiają się nowe rozdziały;)justin-sam-lovestory.blog.onet.pl-Showit

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jak zwykle świetny i jak zwykle w najlepszym momencie zakończony ! :D czekam niecierpliwie na dalszy ciąg..!-Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  3. powtarzam sie ale co tam, macie genialnego bloga i tyle mogę być informowana na tt?-I_am_beliberka

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha. Czekam na relację z randki :):):)-officialpatka

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział i dzięki za Dedyka :**-Claudiaa95

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny bloog !!-;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, jaki długi rozdział, super :D Fajnie, że zaczęli od początku : ) Haha, przez chwilę bałam się, że jednak ją wyrzuci z tego obozu xD No nie będzie teraz miała łatwo, ale co tam, chodzi z Justinem!!! : D Na motorze pojechali, extra! : ) Jestem strasznie ciekawa co będzie się działo na tej randce! Dawajcie szybko następny rozdział! : D-KasiaKelo

    OdpowiedzUsuń
  8. super :) śliczna grafika i wg. długi rozdział < 3 lubie to-@Czikaa_x3

    OdpowiedzUsuń
  9. Notka jak zawsze całkiem ciekawa xD-AlexisSweetSmile

    OdpowiedzUsuń
  10. dobra, przeginacie kiedy bd NN?! popadam w depresję …-onedreamonesoul

    OdpowiedzUsuń
  11. jakie romantyczne !! :D-Lexi Bieber

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnieee , kocham to :)-rubble__

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne! :)Szybko dodawajcie nn! :>Jestem ciekawa co się dalej wydarzy! :D-Malinowa

    OdpowiedzUsuń
  14. wow super ! tak mnie to wciągnęło że nie mogę doczekać się dalszej części .:D szybciej dodawaj więcej proszee.:D-patrycja229

    OdpowiedzUsuń
  15. OMB meeeega !! Wciągające bardzo-@Kamylcia

    OdpowiedzUsuń
  16. nie wiem co napisać xD umm… fajnie piszecie,fajny blog… :D haha, czekam na 17 rozdział :D zaskoczcie nas ;)) and Enjoy xD-@joannat

    OdpowiedzUsuń
  17. jak długo ,jeszcze czekać na następny rodział ? bo czekam i czekam i nic -.- ~kiełabasa xd

    OdpowiedzUsuń
  18. hey, ja też chcę dedykację please ;) bardzo mi sie podoba-I_am_beliberka

    OdpowiedzUsuń
  19. dodajcie nowy rozdział proszę !!-obczajto

    OdpowiedzUsuń
  20. akcja z psem była fajna :D myślałam, że coś im zrobi, a on jedynie zaczął lizać Bieberka :D-vollume

    OdpowiedzUsuń