niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 27

Rozdział dedykowany: Sandrze :) Mojej kochanej kuzynce ♥ Dzięki, że jesteś ze mną na dobre i na złe :) 

           W klubie było pełno ludzi. Chłopacy spędzali czas z Norah`a i Sam. Po mojej kuzynce nie było widać  zadowolenia. Było mi jej żal. Co do mnie właśnie tańczyłam z Justinem, który  przerwał tę czynność szepcąc mi do ucha :
- Mel, chodźmy na chwile na zewnątrz.
  Chwycił mnie za rękę i wyprowadził z pomieszczenia. Na świeżym powietrzu mogliśmy normalnie porozmawiać.
- Tak Justin o co chodzi?
- Mam dla ciebie niespodziankę, bo w końcu są twoje urodziny i  wiesz mam dla ciebie prezent.
- Ale ja już dostałam swój prezent od ciebie.
-Nie dostałaś go jeszcze.
-Jak to nie? Ty jesteś moim prezentem- powiedziawszy to dostał soczystego buziaka.
- Musisz robić tak częściej, ale teraz chcę dać ci inny podarunek. Tylko jest jeden warunek.
-Jaki? Mam się bać?
- Po prostu otworzysz go dopiero jak będziemy w hotelu okey?
-No dobrze skoro tak.
          Justin wyciągnął z kieszeni  fioletową kopertę z wielką czerwoną kokardą. Byłam ciekawa co w niej się znajduję, ale muszę poczekać aż dotrzemy do hotelu, lecz zanim mi ją wręczył chwycił moją prawą dłoń, ucałował ją i na nią położył podarunek. Widział, że chcę coś powiedzieć, dlatego mnie wyprzedził :
-Widzę twoje podekscytowanie, ale proszę poczekaj aż znajdziesz się w hotelu, a najlepiej w swoim pokoju. Wtedy dopiero będziesz mogła ją otworzyć. Teraz  schowaj kopertę do torebki, aby jej nie zgubić.
- Nie wiem co to jest, ale musi być piękne, skoro, aż tak bardzo ci na tym zależy. Chociaż mam jedną głupią myśl i nie mogę jej wyrzucić z głowy.
- Melody jaką myśl? Czy coś się stało?
-Boję się, że w tej kopercie jest list pożegnalny oraz, że cię już nigdy nie zobaczę - przy wypowiedzeniu tego zdania poleciały mi dwie słone łzy.
-Och Melody jak ty mnie dobrze znasz.
- Justin, ale ...
- Żartuje przecież! Nigdy bym cię nie zostawił, gdybyś widziała swoją minę.
-Osz ty! Nie odzywaj się do mnie! Jak możesz z takich rzeczy żartować?!
- Oj dobra uspokój się. Wiem, wiem  już nigdy czegoś takiego nie zrobię. Tylko proszę nie obrażaj się. Teraz chodźmy do klubu, bo twoja kuzynka jak  było widać cierpiała w tym towarzystwie.
- Nie obrażam się. Na ciebie nie potrafię długo się gniewać. No to chodźmy do Sam!
            I  tak cali w skowronkach trzymając  się za ręce wróciliśmy do klubu. Na parkiecie nie było żadnej osoby z naszych znajomych. Pewnie poszli gdzieś usiąść i napić się drinka, czy czegoś. Chcieliśmy ich poszukać, kiedy z głośników wydobyła się piosenka "Ne-yo –So Sick"  ( Jak ktoś chce może sobie włączyć  tę piosenkę ), którą Justin uwielbiał. Spojrzał się na mnie znacząco i chwycił mnie za ręce. Zaprowadził mnie na parkiet. W tuleni do siebie kołysaliśmy się w rytm piosenki. Nasze czoła opierały się nawzajem o siebie. Przez cały czas patrzeliśmy sobie w oczy. Znowu utonęłam w tych moich wspaniałych czekoladowych krążkach, za którymi każda jego fanka szalała. Teraz naprawdę uwierzyłam, że mają one w sobie jakąś wielką magię. Za każdym razem kiedy się w nie wpatrywałam czułam to samo uczucie.  Justin znał tę piosenkę na pamięć, więc śpiewał ją szeptem, cały czas nie odrywając  ode mnie wzroku. Gdy, tak się kołysaliśmy, zauważyłam, że jesteśmy na środku sali i otaczają nas same pary. Justin  zabrał dłonie z mojej talii i położył je na moich policzkach. Czułam jego oddech na swojej twarzy. Zbliżył swoje usta do moich. Miał wyczucie czasu, gdyż na koniec piosenki złączyliśmy się w pocałunku. Był on niezwykły. Jedyny w swoim rodzaju. Trwał by on dłużej, gdyby  jakiś pijany facet na nas nie wpadł. Oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy się śmiać. Zeszliśmy z parkietu i postanowiliśmy poszukać naszych znajomych, po których nie było śladu. Przeszukaliśmy cały klub, nasze poszukiwania poszły na marne.  Bez chwili namysłu udaliśmy się do hotelu. Nie zamierzaliśmy jechać  ani taksówką ani innym środkiem transportu. Stwierdziliśmy, że dobrze nam zrobi taki mały spacerek. Justin objął mnie w talii i cały czas szeptał mi słodkie słówka do ucha. Ja za to miałam takiego banana na twarzy i czułam się wyjątkowo. Wyjątkowo na niebie były piękne gwiazdy i w  dodatku pełnia. Podziwialiśmy z Justinem ten piękny widok przed hotelem. Nagle zauważyliśmy spadającą gwiazdkę. Oby dwoje pomyśleliśmy życzenie  i udaliśmy się do środka. Pod moim pokojem  Justin znowu mnie pocałował i powiedział :
- Dziękuję ci za dzisiaj. Było niesamowicie. Teraz muszę mykać do swojego pokoju, a ty odtworzysz swój prezent. Do zobaczenia rano. Miłych snów kochanie.
- Wiesz, że prawie zapomniałam  o tym prezencie  przez ciebie. Jesteś wyjątkowym chłopakiem. Stwierdzam, że te urodziny są najlepsze jakie miałam, bo ty jesteś tutaj ze mną. Dobranoc 
            Pożegnałam go już tylko małym buziakiem w policzek i zniknęłam za drzwiami hotelowego pokoju. Kiedy już je zamknęłam, zjechałam na dół, siadając na podłodze. Ten wieczór był wyjątkowy. Zauważyłam, że w pomieszczeniu są dziewczyny, co oznacza, że są całe i zdrowe.  Udałam się na swoje łóżko. Usiadłam na nim w siadzie krzyżnym. Wpatrywałam się bardzo długo w torebkę, lecz nie miałam jeszcze odwagi, żeby ją odtworzyć. Postanowiłam pierw się umyć, więc udałam się do łazienki. Wzięłam odprężający prysznic, umyłam włosy i przebrałam się w piżamę.  Cała odświeżona zauważyłam, że dziewczyny już zasnęły. Na zegarku w hotelowym pokoju widniała 3 w nocy. Nieźle zabalowaliśmy. Chwyciłam mp3, włożyłam słuchawki do uszy i puściłam sobie piosenkę "Avril Lavinge – Wish You Were Here ". Piękna piosenka. Przed oczami przeleciał mi pewien obraz. Tak jakby ktoś puścił mi go przed oczami.  Łza poleciała mi po policzku. Pomyśleć, że był kiedyś takim malutkim dzieckiem, które  mi się kiedyś podobało. Wtedy byłam wielką Belieberką.  Nie żałuję tych czasów. Poznałam wtedy wiele niesamowitych ludzi. Pomyśleć, że teraz jestem tego samego chłopaka dziewczyną. W dodatku nadal nie mogę uwierzyć, że aż tak się zmienił z wyglądu. Nie ma tej grzywki, którą zawszę potrząsał. Pamiętam, iż prawie każda dziewczyna  mdlała na ten widok. Chociaż ostatnio poczułam, iż znowu się  staję Belieber, a może po prostu nigdy nie przestałam nią być. Teraz przyszedł czas na prezent od Justina. Otworzyłam torebkę. Wyciągnęłam z  niej fioletową kopertę. Odwiązałam z niej wielką czerwoną kokardę. Przedarłam delikatnie papier. Wyciągnęłam z niej ... 


**************************************************

Taaaaak ! Nareszcie go napisałam :) Podoba mi się. Jest taki inny niż pozostałe. Mam nadzieję, że wam również. Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia. Kocham was Ja i Melody <3 Justin nas również kocha pamiętajmy ! W końcu jesteśmy #beliebers . Nie wiem dlaczego , ale popłakałam się czytając ten rozdział :) Zapraszam do czytania i do następnego :D

10 komentarzy:

  1. Haha wiedziałam że w tym momencie zakończysz xD Ogólnie odcinek super :D Czekam na nexta ;](Nie pamiętam jakim nickiem się podpisywałam xd ) -I_Love_Harry_

    OdpowiedzUsuń
  2. Stalam sie Twoja fanka, oczywiscie Mellody i Justina tez ;) masz talent . Nie zmarnuj go i informuj mnie o nastepnych. ;] -@ImYourShawtyPL

    OdpowiedzUsuń
  3. faaajny <3 - @slomka97

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurna, ty zawsze w takim momencie kończysz :P Mam nadzieje, że nowy szybko się pojawi :* Ogólnie wyszedł ci zawaliście <3 -@YeahManBaby

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa czekam na NN -Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny ! (: - onedreamonesoul

    OdpowiedzUsuń
  7. Bozeee…znowu w takim momencie;/ haha Uwielbiam Cię!Czekam na NN! Mam nadzieję, ze będzie szybciej niż to hehe:) -Lucky

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale dlaczego w takim momencie? Czekam na następny. -@Agaulka

    OdpowiedzUsuń
  9. To juz chyba taka twoja tradycja na tym blogu, że tak zakańczasz no nie? Rozdział ogólnie rewelacyjny te wszystkie romantyczne momenty tak pieknie opisywałaś, że czułam sie jakbym to ja była na miejscu Melody :) Jestem bardzo ciekawa co za prezent Justin wreczył bohaterce. Tak właściwie to tylko dwie mysli chodzą mi po głowie albo to bedzie jakis bilet może na wycieczke lub na koncert albo wejściówka za kulisy taka jaka ma każdy członek z grupy Justina czyli jego manager, mama itd.Mysle, że kolejny rozdział pojawi sie jak najszybciej :) -LoveyYaBieber_xo

    OdpowiedzUsuń
  10. No wiesz co ?! Żeby w takim momencie skończyć…. Heh dostałam dedykacje : P Dziękuję za ciepłe słowa ,które wiele dla mnie znaczą : * W dalszym ciągu współczuje Sam że musiała siedzieć w takim towarzystwie… No ale cóż może potem będzie lepiej ; ) Szkoda ,że rozdział taki krótki ale pomimo niezadowalającej długości jest piękny . Fajnie dobrałaś muzykę : ) Nie mogę doczekać się następnej notki : D Kurka ciekawe co znajdzie w tej pięknej kopercie ; D -Lily Evans

    OdpowiedzUsuń